Powódź w prowincjonalnym miasteczku.
Ewakuacja ludności.
Wojsko puka do kaplicy:
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.
Po trzech godzinach ksiądz siedzi na ostatnim piętrze parafii. Podpływają motorówką:
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska.
Minęły kolejne godziny, ksiądz na szczycie dzwonnicy.
Podpływają znowu.
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska.
Piętnaście minut i ksiądz już z wyrzutami u Pana Boga.
- Panie Boże, no jak tak można? Swojego wiernego sługę zawieść? A tak wierzyłem w Opatrzność...
- Kretyn!!! Trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem!!!
Dodał/a: orange men, dnia: 2018-07-02
Siedzą 3 blądynki i grają w karty wkońcu jedna rzuza asa i mówi
-Szach Mat!!!
A koleżanka
-Aśka my nie gramy w ping-ponga!!
Dodał/a: Iluminati, dnia: 2018-07-02
- Gdzie się łowi koty?
- W kotłowni
Dodał/a: npsb, dnia: 2018-07-02
z zeszytu ucznia : na święta kupiliśmy półtora żywego karpia